Wypadki na drogach zdarzają się nagminnie. Nawet jeśli jedziemy rozważnie i przepisowo, zawsze znajdzie się ktoś, kto do tych przepisów się nie stosuje. Czasem wystarczy chwila nieuwagi – jedno spojrzenie w telefon czy zagapienie się na coś, by spowodować stłuczkę. Co powinniśmy zrobić, jeśli jesteśmy uczestnikami stłuczki? Jak w takim przypadku się zachować? Wzywać policję czy załatwić sprawę polubownie?
Stłuczką nazywana jest zwykle niewielka kolizja drogowa, w której nie ma poszkodowanych osób lub zachodzi lekkie uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia, które trwają do 7 dni. Oczywiście to, że nikt nie ucierpiał, nie oznacza, że również nasz samochód ma się dobrze. Czasami nawet lekkie stłuczki mogą poważnie uszkodzić pojazd. O czym musimy pamiętać, gdy już do nich dojdzie? Przede wszystkim nie powinniśmy wyjeżdżać z domu bez ważnych dokumentów. Prawo jazdy, dowód rejestracyjny, ważna polisa – to obowiązek. Warto też mieć gdzieś zapisany numer do sprawdzonej pomocy drogowej czy mechanika. Ale co dalej?
Od czego zacząć?
Jeśli już doszło do kolizji, na początek sprawdźmy, czy nic nam nie jest. Nie wykonujmy gwałtownych ruchów. Może się bowiem okazać, że uszkodziliśmy kręgosłup czy coś złamaliśmy. Jeśli wszystko z nami w porządku, wyjmijmy kluczyki, zaciągnijmy ręczny hamulec i włączmy światła awaryjne. Następnie sprawdźmy, czy nikt inny nie ucierpiał. W tym momencie będziemy pewni, że to kolizja, a nie wypadek, a postępowanie może wyglądać nieco inaczej. Na początek, jeśli to możliwe, przestawmy swój samochód na pobocze, by nie zagrażał innym kierowcom. Jeśli do kolizji doszło poza obszarem zabudowanym, musimy użyć trójkąta ostrzegawczego. Stawiamy go ok. 30-50 m za pojazdem lub 100 m w przypadku, gdy do zdarzenia doszło na autostradzie.
Wzywać policję?
Jeśli chodzi o zwykłe stłuczki, nie mamy obowiązku wzywania policji. Zwykle wystarczy, że spiszemy oświadczenie i kontakt do sprawcy zdarzenia, a następnie poinformujemy ubezpieczyciela o zdarzeniu. Oświadczenie spisuje wyłącznie osoba, która spowodowała stłuczkę. W takim piśmie powinna znaleźć się data, godzina oraz miejsce zdarzenia, numery rejestracyjne pojazdów, dane sprawcy wraz z numerem dowodu i prawa jazdy, numer dowodu rejestracyjnego, nazwa ubezpieczyciela z numerem polisy, opis zdarzenia oraz dane ewentualnych świadków. Oczywiście sprawca musi własnoręcznie podpisać dokument.
Jednak nie zawsze jest to takie proste. Nie zawsze wiadomo, kto tak naprawdę spowodował kolizję albo sprawca nie chce się do tego przyznać. Istnieją też przypadki, gdy kierowca drugiego samochodu jest nietrzeźwy albo podejrzewamy, że spowodowanie kolizji było celowe. W takim wypadku warto wezwać policję, która oceni zdarzenie i wykona notatkę służbową. Możemy też poprosić o badanie alkomatem, by w razie ewentualnej rozprawy sądowej, nie zarzucono nam, że jechaliśmy pod wpływem alkoholu.
O czym jeszcze pamiętać?
Warto po kolizji wykonać zdjęcia naszego samochodu, aby mieć dowód dla ubezpieczyciela czy ostatecznie sądu. Na zdjęciach powinien znaleźć się przód, tył oraz 2 boki auta. Jeśli istnieją jacyś świadkowie, powinniśmy spisać ich dane oraz ewentualnie numer kontaktowy. Jeśli w samochodzie była zamontowana kamerka, zabezpieczmy nagranie, by przypadkiem go nie usunąć.
Na koniec oczywiście musimy zadzwonić po pomoc drogową, jeśli samochód jest na tyle uszkodzony, że nie możemy się nim dalej poruszać. Pamiętajmy o zachowaniu paragonu, bowiem firma ubezpieczeniowa przy zgłoszeniu szkody może nam zwrócić pieniądze także za holowanie.